Super Forum o Naruto
Gość
Siadam mówiąc "x2 duże ramen proszę"
"I jeszcze sok! Dużo soku! ^^
Offline
Gość
A dla mnie sake zjadając ramen mówię "Duuuże ramen,kurczak,ryż,sake"
Upijam trochę soku.
"Sake... Ale mam nadzieję, że wystarczająco gorące Ci podali" ^^
Offline
Gość
ponawiam prośbę o sake mówiąc "Co byś powiedziała gdybym chciał nauczyć Cię nowego jutsu?"
W milczeniu popijam sok. Gdy zostaje mi go trochę na dnie, odpowiadam:
"Czemu nie... chociaż to zależy jakie jutsu... Poproszę dolewkę!"
Offline
Gość
dopijając sake mówię "Ninjutsu Czwartego Hokage" wypijając kolejne sake pokazuję tobie zwój kiedy jesteś zapatrzona do soku wsypuję proszek
"Masz na myśli Rasengan, prawda? Jest wiele rodzajów tego jutsu... Ale brzmi całkiem kusząco..."
Wypijam sok (no niestety ruchy Kage są trochę szybsze niż Rikudo Sennin'a ) i spoglądam pytająco w Twoim kierunku.
"Mów dalej."
Offline
Gość
Zamykam oczy mówiąc "Jeżeli nie chcesz to nie, napewno znajdzie sie ktoś kto będzie pragnoł tego Ninjutsu" wypijam sake potem płacę i mówię "Odprowadzić Cię???"
"A powiedziałam, że nie chcę się go nauczyć?"
Wstaję od stołu i spoglądam w szklankę.
"Dziwnie dzisiaj smakował..."
Offline
Gość
"Nie"-mówię, myślę "Ciekawe czy sie domyśliła"
Wzruszam ramionami.
"Nie to nie... dzięki za ramen..."
Odchodzę kilka kroków, by się po chwili zatrzymać. Odwracam się powoli.
"Co... mi... dosypałeś...?"
Mój głos lekko drży, bo nie jestem pewna.
Offline
Gość
Mówię pytającym głosem "NIC! Chcesz nowego jutsu czy Nie???"
"Jasne, że chcę... Odegram się na Frodlim..."
Zaczynam się śmiać szaleńczym głosem.
Offline
Gość
"Jutro"-mówię nagle mdlejesz(proszek robi swoje)
"Kuso... Zabiję... Jak... Ciebie... Dorwę..."
Tracę przytomność i opadam na ścianę 9uf, dobrze, że było o co się oprzeć, bo kontakt z glebą mógłby być nieprzyjemny ^^)
Offline
Gość
odchodzę.....
Otwieram oko.
"Co ja robię na ulicy..."
Po chwili wszystko do mnie dociera.
"Ten Sasuke... Niech ja go tylko dorwę...."
Zaczynam przeskakiwać z dachu na dach, szukając Ciebie.
Offline
Gość
Idę ulicą trzymajac ręke w kieszeni zauwarzam Ciebie myśląc "Może ta kunoichi nie jest taka słaba" idę cały cały czas przed siebie.
Zaciskam dłonie w pięści i krzyczę:
"O, Sasuke-SENPAI!!!"
Uderzam Gouwan ziemię, kilka metrów od Ciebie. Nie muszę chyba mówić, co się stało - pobojowisko
Offline
Gość
zamykam oczy mówiąc "Jak sie spało?"
Zaciskam jeszcze mocniej pięści.
"Wyśmienicie... Ale pamiętam, co Ci obiecałam..."
Zamykam oczy i biegnę w Twoim kierunku.
"Obiecałam, że jeżeli Ciebie dorwę, to zabiję..."
Offline
Gość
Uśmiechając się wyciągam ręke w której emituję chakre mówiąc "To Cie trochę zatrzyma....." biegnę w twoim kierunku mówiąc "Rasengan!!!" uderzam Cię nim w brzuch po czym oddalasz sie o 20m odemnie. Kiedy odlatujesz odemnie robię KB który zajmuję moje miejsce(ty jednak tego nie widzisz) a Ja wracam do moich zajęć.
Otrzepuję z siebie pył.
"Szpaner..."
Zbieram chakrę w dłoni i uderzam Twoje KG z całą siłą. Klon znika. Robię rozwścieczoną minę.
"I za to też mi zapłacisz..."
Spoglądam na swoją bluzkę. Na brzegu jest lekko porwana. Moja brew drga niebezpiecznie.
"Teraz to na pewno mi nie uciekniesz..."
Wykonuję Mizu Bunshin no jutsu (x2) i ponownie ruszam do poszukiwań.
Offline
Gość
Siedzę na dachu budynku widząc ciebie rozwścieczoną.Wbijam w ziemię kunai z wybuchową notką mówiąc "Patrz uważnie na ten przedmiot..." Kunai wybucha a Cie odrzuca na 5m, połykam Soler-Plis widząc że jesteś nieprzytomna podaję Ci czarną pigułke a następnie przyklejam wybuchową notke kiedy sie budzisz mówię "Notka na wypadek kiedy mnie zaatakujesz, a tak poza tym sorq że Ci dodałem ten proszek...." podchodzę do Ciebie mówiąc "Możesz mi dokopać o ile Ci na to pozwolę...."
"Naprawdę..."
Po chwili jestem tuż za Tobą. Chuusuusei Biribiri.
"Przynajmniej teraz mi nie uciekniesz..."
Zaczynam się śmiać, ale po chwili poważnieję.
"Nie zdajesz sobie chyba sprawy, ile kosztowała mnie ta bluzką, którą rozerwałeś..."
Offline
Gość
robię znak na notkę która eksploduje odżucając Cię na 5m, wykonuję Doton Doryuu Taiga p chwili jesteś cała w błocie które Cie zatrzymuje.Wyciągam skrzykawke z czarnym serum które wbijam w twoje ramię.Po chwili pomagam wyjść tobie z błota mówiąc "Idziemy do Ciebie, ty sie przebieżesz, a ja załatwie sprawe niedaleko, potem idziemy do sklepu." Zeskakuję z dachu idąc w kierunku twojego domu.
"Co to było za czarne serum?"
Próbuję otrzepać się z błota, ale to wcale mi nie wychodzi.
"Jak mogłeś zniwelować działanie Chuusuusei Biribiri? Nie powinieneś być w stanie ułożyć znaków... No i jeszcze mnie poparzyłeś tą wybuchającą notką..."
Kręcę głową.
"Co ja z Tobą mam..."
Idę w kierunku centrum.
Offline
Gość
"To tylko środek na uspokojenie". xD
Zatrzymuję sie.
"Mam silną wolę więc Chuusuusei Biribiri nie działa."
Wchodzę do jednego z kilkunastu sklepów, sprzedawca widząc mnie pochyla głowę mówiąc "Co tym razem dla Ciebie Lordzie Hokage?"
Podchodzę do niego.
"Proszę pokaż mi wszystkie najlepsze suknie jakie tylko posiadasz."
Kiedy je wyciąga podchodze do Ciebie.
"Proszę Nackaa wybierz jaką tylko chcesz...."
Rozglądasz się, ale ja już jestem w środku. Przebieram, wzdycham i piszczę z radości. Wchodzę do przymierzalni z tuzinem na rękach. W końcu wychodzę. Mam na sobie fioletowe quipao do połowy uda i z długim, rozszerzanym rękawem. Uśmiecham się zadowolona.
"Ta będzie mi pasować. Przyda się na misje i mój nowy sprzęt."
Podchodzę do Ciebie i całuję w policzek.
"Arigatou."
Offline
Gość
Podchodzę dając sprzedawcy kaske.
Ochodzę do drzwi.
"Poczekaj chwilę zaraz wrócę..."
Wychodzę.....
Sprzedawca podchodzi do Ciebie mówiąc "CO was łączy???-bo niecodziennie Hokage przychodzi tu z dziewczyną dając jej wybór do najlepszych sukni."
Uśmiecham się do sprzedawcy:
"Inaczej bym go zabiła. A każde chce żyć, niezależnie od tego, co mówi."
Sprzedawca przygląda mi się ze zdziwieniem.
"Zniszczył mi bluzkę. A wtedy jestem straszna. Wasz Hokage ma gest"
Offline
Gość
Sprzedawca robi wielkie oczy.
"Hokage zniszczył.......... ,niech tylko sie rada starszych o tym dowie napewno będą kolejne wybory na Hokage"
Robię zdziwioną minę.
"Drogi sprzedawco, czy wiesz, jak wyglądają, a w sumie wyglądały egzaminy na genina w Kiri-Gakure?"
Sprzedawca pokręcił głową.
"No to ciebie uświadomię. Uczniowie byli dobierani w pary. Razem walczyli o życie, jedli, uciekali przed dzikimi zwierzętami. Ostatniego dnia tylko jedno z nich mogło zostać geninem, a wiesz dlaczego?
Sprzedawca powtórnie pokręcił głową.
"Ponieważ jeden z nich musiał zabić swego towarzysza. Ten, który przetrwał, zostawał geninem. Rozumiesz?"
Mężczyzna przytaknął. Uśmiechnęłam się i kontynuowałam:
"Więc nie mów mi, że za zniszczoną bluzkę będziecie mieli wybory nowego Hokage. Nawet jeżeli, to musiałabym wnieść skargę, a tego nie zrobię. Jednakże..."
Przybliżyłam twarz do twarzy sprzedawcy.
"Jeżeli wasza rada starszych się jednak o tym dowie, osobiście zaprezentuję ci, jak zginął mój towarzysz, czy rozumiesz?"
Sprzedawca natychmiastowo pokiwał głową. Uśmiechnęłam się.
"To dobrze..."
Offline
Gość
Sprzedawca wyjmuję kunaia.
"Hokage nie powinien tak postępować jako mały chłopiec Sasuke Uchiha zabił oddział specjalny ANBU z Konoha-Gakure jedynie Czwarty wiedział co robi biorąc go pod swoje skrzydła Sasuke Uchiha uciekał przed oddziałami Konohy przez co 1/2 tych oddziałów wracała ledwie żywa."
Do sklepu wchodzą jakieś dwie osoby.
Wyjmuję senbon.
"Więc jeżeli Sasuke zachowuje się jak dziecko, to niby jakim cudem został Hokage? Poza tym taki oszust jak TY powinien natychmiast wracać do swojej wioski."
Mizu Bunshin no jutsu (x3) Jeden z moich klonów wybiega przez okno. Drugi odwraca się w kierunku przybyszy:
"Sklep zamknięty. Wracajcie, skąd przybyliście."
Offline
Gość
"Sasuke Uchiha to zabójca Konohy!"
Sprzedawca odhcodzi od Ciebie.
Wchodzę do sklepu.
"Idziemy...."
Stoję na środku sklepu z opuszczoną głową. Po kilku chwilach chowam senbon do futerału. Związuje włosy wstążką. Wiesz już, że nie jestem w humorze i próbujesz mnie powstrzymać, jednak ja już złożyłam znaki i powiedziałam donośnym głosem:
"Suiton: Bakusui Shouha!"
Cały sklep został zalany wodą, jak również sprzedawca. Po kilku minutach cofam jutsu. Sklepikarz patrzy na mnie ze strachem w oczach. Podchodzę do niego i podnoszę na przód koszuli. Trzymam go w powietrzu na koszulę.
"Do twojej wiadomości, człeczyno: nigdy więcej nie mów tak o ludziach, którzy w przeciwieństwie do ciebie, coś znaczą dla wioski. A i jeszcze jedno..."
Rzuciłam nim o ścianę.
"Zapamiętaj sobie dobrze: JA jestem zabójcą TWOJEGO sklepu. I módl się, aby tylko tego..."
Odwracam się na pięcie i mijam Ciebie bez słowa. Wychodzę z budynku.
Offline
Gość
Wchodzę do opuszczonej dzielnicy w Konoha-Gakure, otwieram jedne z setek drzwi.
Z uśmiechem "Zapraszam....."
"Jeżeli zapraszasz, to nie wypada odmawiać, chociaż wolałabym wiedzieć, gdzie jesteśmy..."
Opieram dłoń o mur i natychmiastowo zabieram dłoń. Spoglądam najpierw na nią, potem na Ciebie.
"Co się tutaj stało?"
Offline
Gość
"To dzielnica Uchiha, mieszkam tu, zupełnie sam."
Opuszczam głowę......
Przez chwilę milczę. W końcu mówię wesołym tonem:
"No to masz tu wiele do sprzątania"
Wchodzę bez wahania przez główną bramę. Gwiżdżę z wrażenia.
"Wielka... I bardzo ładna... Klan Uchiha ma gust..."
Offline
Gość
Z uśmiechem....
"Tak od pokoleń Uchiha tworzył duże buynki na domy dla nas.Jednak Itachi wszystko zniszczył nawet nasze tropiciele nie przeżyły tego."
Odwracam się z uśmiechem.
"Ale ty przeżyłeś."
Spoglądam na opustoszałe budynki.
"Mogę sobie wybrać jakiś? Jest już późno, a do domu mam spory kawałek."
Offline
Gość
"Wybieraj proszę.....Jeżeli chcesz to możesz zamieszkać tutaj..."
Postanawiam przejść się między domami. Wszystko wygląda na staranie zaprojektowane. I dobrze wyczyszczone.
"Już wiem, dlaczego Sasuke nauczył się Tajuu Kage Bunshin no Jutsu... Trochę tych budynków jest..."
W końcu dochodzę do jednego z mniejszych domów.
"Ten będzie się nadawać... Przyjemny..."
Offline
Gość
"Czuj sie jak u siebie...."
wchodzę do jednego z domów
Podwijam rękaw.
"Najpierw... Mizu Bunshin no jutsu! (x5)"
Odwracam się do Ciebie.
"Mimo, że jesteś Kage i potrafisz wykonać Tajuu Kage Bunshin no Jutsu, to nie masz bladego pojęcia o prawidłowym sprzątaniu."
Odwracam się w kierunku klonów.
"Do dzieła! Wiecie co macie robić!.
"Hai!" - odkrzyknęły klony i zabrały się za porządki. Po trzydziestu minutach opadłam na ziemię.
"No... I już posprzątane... Ale doświadczenia... Ah... I tak nie uniknęłam zmęczenia."
Ziewnęłam szeroko. Zdjęłam buty i pomachałam do Ciebie.
"Branoc"
Offline
Gość
"Dobranoc"
Wchodzę do wielkiej kaplicy przedtem zdjełem buty uklękłem pzred zwojem w oczach mam łzy.
Zdejmuję z pleców torbę medyka. Przeczesuję włosy i wchodzę do łazienki. Opłukuję twarz zimną wodą. Po chwili dochodzę do wniosku, że nie mam w czym spać.
"A więc z powrotem do sklepu... Kuso, nie musiałam go zalewać... Będzie trzeba trochę przesuszyć..."
Schodzę do wyjścia i nakładam buty. Wychodzę z domu i idę opustoszałą ulicą. Widzę zapalone w kaplicy światło, jednak do niej nie wchodzę.
"Nawet i on potrzebuje chwili samotności..."
Wychodzę przez bramę główną i kieruję się do sklepu, zastanawiając się, jak przyjmie mnie sklepikarz.
"Może dostanę jakąś zniżkę?" mruczę do siebie.
Offline
Gość
W sklepie jest oddział ANBU, poszukujący sprawcy który zalał sklep.
Moje łzy spływają na zwój po czym wydzodzę z tamtąd.
Stoję w sklepie i uśmiecham się:
"Ohayo mina-san! Ja przyszłam po piżamkę..."
Podchodzę do regału i cały czas się uśmiechając, wybieram długą filetową koszulę. Oddział ANBU cały czas mi się przypatruję. Podchodzę do lady i kładę pieniądze, cały czas się uśmiecham.
"Sayonara! Reszt nie trzeba."
Gdy chcę wyjść z pomieszczenia, słyszę okrzyk sprzedawcy. Zamarłam w miejscu.
"Kuso... No i znowu się wpakowałam... Za co?"
Offline
Gość
Specjal ANBU zatrzymuję Cie.
"Z kim jesteś???"
Odwracam się do niego ze spokojnym wyrazem twarzy.
"Szanowny członku szanowanego oddziału ANBU. Jako Rikudo Sennin jestem tu z rozkazu Kage."
Członkowi ANBU musiało to coś powiedzieć, bo znieruchomiał.
"Życzę dobrej nocy."
Mówię i ponownie kieruję się do wyjścia.
Offline
Gość
ANBU śmiejąc się mówią
"Idziemy z tobą, przejdziemy sie i zobaczymy z kim jesteś w Konoha."
Przechyliłam głowę w lewo, robiąc zamyśloną minę.
"Idziecie ze mną... Dobrze"
Składam pieczęcie i uśmiecham się szeroko.
"Narka"
Hiraishin no Jutsu. ANBU zatkało o.O
Offline
Gość
Więc przychodzą do zdielnicu Uchiha gdzie chodzą pomiędzy domami....
Skrywam się w cieniu.
"Kuso... I to jeszcze w takim momencie, kiedy chciałam sobie tylko pospać w spokoju..."
Wychodzę z cienia. Stoję tuż przed bramą. Mam pomysł. Nabieram powietrza i zaczynam głośno mówić:
"Gomen ne. Wiem, że jest późno, ale czy ktoś tu jest?!"
Po chwili stoi przede mną oddział ANBU. Robię na pozór zgłupiałą minę.
"A to wy tu mieszkacie?"
Postanawiam trochę z nimi się pobawić. Przynajmniej do czasu, aż nie pojawisz się na horyzoncie, ale i na to mam przygotowany plan.
Offline
Gość
Słysząc krzyki zrywam sie wskakując na pobliski dach.
Po chwili wstaję.....
"Ej..... czego szukacie w dzielnicy Uchiha...... Znów chcecie żeby kilka waszych oddziałów zginoł???"
Robię zdziwioną minę, a następnie wydaję z siebie dziewczęcy pisk. Patrzysz na mnie zdziwiony, jednak po chwili odgadujesz, że nie jestem sobą.
"A więc to jest dzielnica Uchiha! Zawsze chciałam poznać ostatniego z rodu Uchiha!"
Spoglądam na ANBU.
"No chyba nie zabronicie mi zwiedzenia dzielnicy, jeżeli gospodarz mi pozwoli, prawda?"
Offline
Gość
Zeskakuję z dachu stoję w cieniu drzew
"Liczę do trzech jeźeli nie znikniecie z tąd podzielicie los waszych znajomych........Raz...."
Odeszli.......
"Dzięki wielkie... Wolałam rozwiązać to w jak najbardziej pokojowy sposób..."
Widząc Twoje pytające spojrzenie, zaczynam wyjaśniać:
"Spotkałam ich w sklepie... Który zalałam... Nie patrz tak! Musiałam mieć coś do spania!"
Wskazuję na zawiniątko w dłoni.
Offline
Gość
"Dobra czas iść"
Spokojnie mija noc, a ja siedze przy zwojach medycznych........
A ja śpię. W końcu ^^
Offline
Gość
Rankiem siedzę przy zwojach i książkach medycznych..........
Otwieram oczy. Nastał ranek. Przeciągam się i ziewam szeroko.
"Czas coś zjeść..."
Trochę zaspana, schodzę półprzytomnym krokiem na dół. Wchodzę do kuchni. A w niej pustki.
"Mogłam pomyśleć o tym wczoraj..."
Dalej ziewając, wychodzę na zewnątrz. Postanawiam iść w kierunku sadu, który widziałam poprzedniego dnia. Brak mieszkańców działa mi na rękę, bo dalej jestem w koszuli nocnej.
Offline
Gość
W sadze siedzę ze zwojami medycznymi, na moim ramienu siedzi mały ptak. Widząc Ciebie uśmiecham sie.
"O, Dzień Dobry..... I jak sie spało?????"
"Ohayo... Dość dobrze... A na pewno lepiej, niż w lesie na jakiś kamieniach..."
Rozglądam się dookoła.
"Duży ten sad... Masz tu jakieś owoce?"
Offline
Gość
"Są....."
Wskazuje głową drzewo pod którym siedzę.....
Zwojam zwoje...
"Nikt od siedmiu lat tutaj nie nocował prucz mnie..... Mówią że tutaj straszą duchy moich przodków, jednak w to nie wieżę..."
"Nawet jeżeli, to są dość mili... Mnie tam nie próbowali zbudzić..."
Podchodzę do drzewa i przyglądam się owocom.
"Czy to... wiśnie?"
Offline
Gość
"Tak........"
Wstaję i zrywam jeden owoc
"Naprawde nie ma w tej dzielnicy żadnego ducha......"
Zjadam owoc, a następnie idę w kierunku wyjścia.
Wskakuję na drzewo i zrywam trochę owoców. Z zadowoleniem pałaszuję je i zeskakuję z drzewa.
"Ciekawe, gdzie poszedł..."
Po chwili wzruszam ramionami i nucąc pod nosem wracam do tymczasowego domu. Wbiegam na górę i wziąwszy szybki prysznic, zakładam swoje ubrania.
Offline
Gość
Zanoszę zwoje idę w kierunku twojego tymczasowego pobytu.....
Pukam.....
Słyszę pukanie.
"Chwila!"
Zeskakuję ze schodów i podbiegam do drzwi. Otwieram.
"Nie musisz pukać, to Twój dom."
Przepuszczam Cię przez próg.
Offline
Gość
"Przepraszam, nauczyłem ie tak od dzieciństwa mieszkali tu wtedy moi wójkowie, więc tak sie nauczyłem."
Wchodzę....
"Idę w centrum miasta a konkretniej potem do szpitala, jeżeli chcesz możesz iśc ze mną....."
"Ciekawe... Pewnie jakieś sprawy do Tsunade..."
Przykładam palec do ust i mruczę: "Hmmm..."
Po kilku chwilach odpowiadam:
"Oczywiście, że idę z Tobą! Muszę poskarżyć się Tsunade na ANBU... No żeby tak mnie traktowano... To im na pewno nie ujdzie..."
Offline
Gość
Wychodzę idąc w kierunku szpitala.....
"Mateo!"
Dobiegam do Ciebie.
"A jaką masz sprawę w szpitalu?"
Offline
Gość
"Tsunade dziś wyruszyła z wioski więc muszę wyleczyć kilka osób, całą noc siedziałem przed zwojami nad nowym jutsu do dzisiejszej operacji."
Wchodzę do szpitala.
"Nowe jutsu..."
Czepiam się Twojego ramienia.
"Pozwól mi być Twoim asystentem... Proszę! Będę grzeczna i niczego nie dotknę!"
Offline
Gość
"No dobra....... Wogóle przyda mi sie pomoc!"
Wchodzę do jednego pomieszczenia.Po chwili wychodzę z dwoma białymi strojami.Pomagam go tobie założyć, a następnie zakładam na siebie.
"Idziemy Pani Doktor..."
Ze wzrokiem szczęśliwego szaleńca wchodzę do sali. Po wydaniu z siebie głośnego "Oooo..." zaczynam rozglądać się po sali.
"Zawsze wiedziałam, że życie medyka jest na pewno ciekawe..."
Offline
Gość
"Nie take ciekawe......"
Zamykam oczy uśmiechając sie szeroko.
Wchodzę do sali, 1 medyk z niej wychodzi podchodzę do stołu na którym leży kilkanaście narzędzi medyka. Biorę ostry skalpel po czym rozcinam nim skóre, widzę zmasakrowane żebra, wykonuję Chiyute no Jutsu dorykając ich. Rany powoli sie goją...
"Czas na nowe jutsu."
Wykonuję nie znane Tobie pieczęcie, a następnie przykładam do żeber ręke "Chakra Sizo no jutsu" w okół mojej ręki jest zielona chakra, a żebra w kilka sekund są jak nowe xD...
Po kilku minutach rana od skalpela zaczyna sie zagajać.
"Koniec operacji... Może teraz pooperujemy Ciebie?"
"Mnie? Ja się dobrze czuję"
Odchodzę pod ścianę i uśmiecham się nerwowo.
Offline
Gość
"Żartowałem..."
Wychodzę z sali.
Zciągam biały strój wyciągając sporą sumke(15.000G)...
"Trzymaj teraz masz wolne, pokażę Ci sklepy do których możesz chodzić i kupuj co Ci sie podoba... Wyciągam mój duży plecak i wychodzę z budynku... Ręką wskazuje sklepy(duży obszar).
"Weź mój plecak, gdybyś sie zgubiła moja żaba tropicielka Cie znajdzie..."
Uśmiecham się z błyskiem w oku.
"To mój drugi świat. Mowy nie ma, abym się zgubiła!"
Od razu wchodzę do sklepu z artefaktami. Wskazuję na Ręce Dźwięku.
"To poproszę!"
Po chwili wybiegam ze sklepu i wbiegam do następnego.
Offline
Gość
Shunshim no jutsu pojawiam sie na głowie Yondaime(posągu). Siadam na nim.
"Sensei pamiętasz trening rasengana... Kiedy mój balon wybuchł, cała woda w nim poleciała na Ciebie..."
Wbiegam do następnego sklepu. Za ladą widzę skórzany, biały ochraniacz. Po chwili zastanowienia wskazuję go sprzedawcy i płacę. Wychodzę ze sklepu.
"Chyba mu się spodoba... Zawsze musi się gdzieś wpakować... Więc na pewno się przyda"
I zadowolona idę ulicą.
Offline
Gość
Wsadzam ręce w kieszenie...
"Pora na mały obiad!"
Zeskakuję z głazów będąc na ulicach.. Widzę Ciebie i idę w Twoim kierunku po kilku minutach drogi wchodzę do Kwiaciarni Yamanaka.
"Bukiet róż wezmę!"
Wychodzę i chowam kwiaty pod szatą...
"Głodna??? Pora na mały obiad!"
"Obiad... W sumie dobry pomysł..."
Po chwili wydaję z siebie "Aaaa!" i szperam w torbach. A trochę ich jest.
"Pomyślałam, że może Ci się przydać..."
Podaję Tobie pakunek.
"Chyba dobry rozmiar ^^"
Uśmiecham się szeroko.
Offline
Gość
"Dziękuję!"
Wchodzę do baru...
"Poproszę jedno małe ramen i jedno duże!"
Po podaniu ramen jem małą porcję i płacę o wiele więcej...
"Kup jeszcze coś a potem masz 1 godzine wolną..."
Wychodzę z baru, a przedtem umiejętnie kładę duży bukiet róż na krzesł obok gdzie siedziałem...
Wychodzę i idę w stronę dużej lini sklepów.
(małe ramen? Że niby dieta ^^)
- Dobrze...
Po kilku chwilach spoglądam na siedzenie obok. Biorę bukiet i patrzę pytająco na sprzedawcę. Ten tylko uśmiecha się i odchodzi. Wychodzę i wąchając róże idę do sklepu. Jednak po chwili dochodzę do wniosku, że kwiaty nie mogą zwiędnąć, więc idę do tymczasowego lokum i wkładam bukiet do wazonu.
Offline
Gość
Zatrzymuję się przy jednym ze sklepów.
Wchodzę...
"Poproszę tą suknię!"
Wskazuję palcem dając pieniądze... Wychodzę ze średnim pudłem...
Nucąc pod nosem kładę się na łóżku. Zamykam oczy i pogrążam się w lekkiej drzemce.
Offline
Gość
Idę do dzielnicy. Widze jak śpisz więc kładę pudło(z skunią) na łóżko obok Ciebie.
Przekręcam się na bok. Coś tam mruczę... Ech, te moje wysławianie się przez sen
Offline
Gość
Idę w stronę mojego mieszkanka...
"Sasuke..." mruczę przez sen.
Offline
Gość
Wchodzę do niego...
"Nie... Nie ucz mnie Oiroke no Jutsu... ja nie chcę!"
Z krzykiem budzę się. Przez kilka chwil mam przyspieszony oddech. Opadam na poduszki.
"To było straszne..."
Offline
Gość
Zauwarzam czyjąś obecność...
Nie patrzę w onko...
Spoglądam na bok. Widzę pakunek. Zaintrygowana otwieram go i widzę suknię... (e, jaką?)
Offline
Gość
(nie wiem.... wymyśl jaką chcesz xD)
Zaniepokojony udaję że nic nie ma i wykonuję posiłek na dużej tacy...
Widzę ładną xD suknię. Przykładam ją do siebie. Idealna. Po chwili nieruchomieję.
- A skąd on wiedział, jaki mam rozmiar?
Offline
Gość
Wychodzę z tacą.
"Henge no jutsu !"
Przemieniam się w kelnera... xD
Pukam do drzwi twojego pobytu...
Otwieram i patrzę na nieznaną mi osobę.
- A Ty to kto? Jeżeli domokrążca, to rezygnuję od razu ze wszelkich propozycji...
Offline
Gość
"Sasuke Uchiha" Zamiana znika...
Podaję tace i odchodzę...
- Ale... Czekaj!
Łapię Ciebie za rękaw.
- Nie wygłupiaj się i wchodź.
Przepuszczam Ciebie przez próg.
Offline
Gość
"Do dobra..."
Jednym okiem dyskretnie spoglądam przed siebie...
Zamykam drzwi.
- Napijesz się czegoś? Jeżeli mnie oczy nie myliły, widziałam gdzieś herbatę...
Znikam w kuchni.
Offline
Gość
"Nie.... dzięki..."
Przełykam ślinę.....
- Skoro tak mówisz... Poczekasz chwilę?
Dalej krzątam się po kuchni, wyjmując dziwne rzeczy (czytaj noże ^^) i coś tam robię.
Offline
Gość
"Dobrze..."
Nie zwracając na gościa uwagi odwracam się i idę na 2 piętro.
Nucąc pod nosem rzucam nożami na prawo i lewo. Po chwili sałatka jest gotowa.
- Ha! I kto powiedział, że trzeba kroić? ^^
Ładuję przekąskę do miski i wchodzę do salonu.
- Sasuke...?
Rozglądam się, a Ciebie nie ma.
Offline
Gość
Z chodzę na dół...
"Jestem....!"
- A... Tam byłeś...
Kładę miskę na stolik.
- Jeżeli chcesz, to się częstuj.
Kiedy wchodzisz, stoję na środku pokoju i jestem odwrócona do Ciebie plecami.
- Piękne mieszkanie... - mówię i przyglądam się wnętrzu.
Offline
Gość
Stoję nieruchomo.
- Sasuke?
Odwracam się w Twoim kierunku. Przez chwilę milczę. W końcu podchodzę do Ciebie z rękoma schowanymi za plecami.
- Coś się stało?
Offline
Gość
Widzę przeciwika oraz on to zauważył....
Przez okno otwarte wlatuję kunai których nie zauważasz. Zasłaniam Cię swoim ciałem i dostaję jednym kunai w ramię, a reszta wbija się w ściane.
- No żesz...
Spoglądam w kierunku okna. Zwęziłam oczy i szybko sformułowałam pieczęcie.
- Kage Nui!
W kierunku oprawcy poleciało wiele biczów. Trochę mnie poniosło ^^
Offline
Gość
"Te budyki są stare więc nie walcz jak na treningu!"
Wykonuję klona i biegniemy na przeciwnika. Jesteśmy na zewnącz. Po chwil przeciwnik znika.
Spoglądam na ścianę.
- Ale ja jej nic nie zrobiłam... Kage Nui działa tylko na ludzi...
Uśmiecham się wrednie.
- Mogę zademonstrować ^^
Offline
Gość
Stoję...
Lekko biorę Ciebie za łokieć.
- Daj spokój... Przecież to nie był nikt groźny... A kunai nie może zabić od tak sobie medyka...
Ciągnę Ciebie.
- Lepiej byś coś zjadł! Ja się tak natrudziłam!
Offline
Gość
Wstaję.
"To był Tropiciel.."
- To był kiepski... Poza tym co miałby tropić?
Spoglądam na Ciebie wyczekująco.
- Chyba nic nie zrobiłeś, prawda?
Offline
Gość
Słysząc Twoje ostatnie słowa odchodzę.
- No pięknie... To ja też idę...
Wyskakuję przez okno i idę pustą ulicą. Jestem zła.
Offline
Gość
Wychodzę z dzielnicy.
Jestem na głównej ulicy.
A ja nie wiem gdzie jestem. Zgubiłam się prawdopodobnie. Kopię ze złością kamień.
Offline
Gość
Idę.... idę....
- Och!
Siadam na ziemi.
- Kuso! No i jeszcze tego brakowało!
Zakładam ręce na krzyż.
- Ja już go totalnie nie rozumiem!
Offline
Gość
Nagle przypominam sobię że o czymś zapomniałem...
Wracam do dzielnicy widząc Ciebie.
"Co się stało?"
Spoglądam na Ciebie.
- To Ty mi powiedz co się dzieje...
Offline
Gość
Patrzę na Ciebie pytającym wzrokiem.
"Madara...."
- Madara...?
Przechylam głowę lekko w bok. Ostatnio trochę słyszałam o tej osobie.
- Pierwszy...
Offline
Gość
Patrzę na Ciebie pytającym wzrokiem.
"Wiesz... Wiesz kim on jest?"
Uśmiecham się blado.
- Kiedyś... no w sumie dalej... jestem pewnego typu przestępcą... potrafię uzyskać wszelkie informacje...
Przełykam ślinę.
- No i jak byłam dzieckiem włamałam się do Starożytnej Sali w zamku Mizukage... Przeczytałam Wielką Księgę... No i wiem wszystko, co było możliwe o Madarze...
Offline
Gość
"Madara jest do mnie podobny... Co uważają mnie za Mizukage!"
Przyglądam się Tobie.
- Nie... Madara miał...
Zaczynam się trząść. Zakrywam ramiona dłońmi.
- Miał... inne oczy...
Offline
Gość
Po mojej twarzy spływają łzy.
"Przyrzekłem sobie... że będe taki jak on! osiągne moc i sprowadze pokój między wioskami!"
Zamykam oczy i kręcę głową.
- Nie wiesz, co on naprawdę zrobił...
Offline
Gość
"Stworzył Kiri-Gakure!"
Zamykam oczy.
Kręcę głową.
- Nie rozumiesz... A co później nakazał? Po tym jak stworzył Kiri?
Zaciskam pięści.
- Nie mów mi, że nie wiesz...
Offline
Gość
"Madara wprowadził zasadę zabijania partnera z ławki... Wiele razy śnił mi się nakazując.... że..."
Przytaknęłam.
- Jednak... Czy wiesz... dlaczego to zrobił?
Offline
Gość
"To dla mnie bliska osoba... Wiem wszystko!"
Siadam.
Zaczynam mówić.
- Zrobił to, bo nie mógł znieść klęski... Przegranej z Pierwszym Hokage... Uważał go za przyjaciela...
Zaciskam dłoń na moim kamieniu.
- Przez to... My... shinobi Kiri...
Offline
Gość
Zamykam oczy z za płaszczu wyciągam zwój...
"Poczytaj!"
Sięgam po zwój, jednak nie otwieram go. Wstaję i mijam Ciebie bez słowa.
- Muszę się przespać...
Nie widzisz mojej twarzy. Znikam za rogiem ulicy.
Offline
Gość
Zachodzi słońce.
Wskakuję na dach przeciwnego Tobie budynku i kłade się na jego dachu rozmyślając.
"Co ja zrobiłem!"
Otwieram drzwi i wchodzę do domu. Zdejmuję buty i idę na górę. Kładę zwój na półce i zamykam się w łazience.
Offline
Gość
Wchodzę do mojego domku i pod szafą odsuwam deski. Wchodzę do umieszczonego niżej pomieszczenia.
Zamykam się w kabinie i odkręcam zimną wodę. Siadam na posadzce i zamykam oczy.
Offline
Gość
Zakładam czerwoną zbroję i rozstrzepuje włosy. W moich oczach jest silny sharingan.
Wychodzę,a Ty wyczuwasz silne energie wzywające Ciebie. Wskakuje na dach na przeciw Twojego budynku.
Unoszę głowę.
- Co to...
Wychodzę z kabiny i zakładam na siebie pidżamę. Otwieram okno i wyglądam przez nie.
Offline
Gość
Zauważasz Madare Uchiha.
Moje źrenice lekko się rozszerzają.
- To nie możesz być Ty...
Cofam się o krok. Jednak po chwili robię krok na przód.
- To przez ciebie...
Moje włosy zasłaniają mi twarz.
- To przez ciebie zginął Haku!
Wyskakuję przez okno i nacieram ku Madarze.
Offline
Gość
Odpieram Twoje ataki.
"Nackaa! Pięć minut!"
Okręcam się na pięcie i łapię Ciebie za nadgarstek. Robię pieczęcie jedną ręką. Kończę. Uśmiecham się.
- Hijutsu: Sensatsu Suishou!
Na nas obu nacierają lodowe senbon. Myślisz, że za chwilę odskoczę, przez co i Ty zdążysz to zrobić. Jednak ja dalej trzymam Twój nadgarstek.
- Mizukage...
Offline
Gość
Odskakuje łącznie z Tobą, a ten ruch dostrzegłaś dawniej u mnie.
Robię "Katon" i puszczam kule ognia na Ciebie.
- Shunshim no jutsu!
Jestem tuż za Tobą.
- No wiesz Ty co! Żeby się podszywać pod Madarę!
Offline
Gość
Madara patrzy na Ciebie.
"Co?"
Wykręcam przeciwnikowi ręce.
- Wkurzyłeś mnie...
Moja noga ląduje na zbroi. Zaczynam odginać ręce do tyłu.
Offline
Gość
Kawarami.
"Myślisz że jestem głupi! Zrobiłem błąd tworząc Kiri!"
Przeciwnik wykręca Ci rękę i wywraca.
- Sam jesteś błąd! - odkrzykuję.
Zębami sięgam do wybuchowej notatki i wypluwam ją na przeciwnika. Przykleja się do zbroi. Niech żyje moc śliny! xD
Offline
Gość
Kawarami... Uderza Cię w brzuch po czym upadasz.
Podnoszę się (jak w Mortal Kombat xD).
- Po co w ogóle tu przybyłeś?
Offline
Gość
"Mam trzy sprawy! Dowiesz się!"
Madara znika, pojawiam się obok okna mojego domu przez które wchodzę żebyś mnie nie widziała. Wchodzę do pomieszczenia i ściągam zbroje i kładę na miejsce, robię włosy jak wcześniej i moje oczy wracają do normy. Zakrywam pomieszczenie jak wcześniej.
Przegryzam wargi do krwi ze wściekłości.
- A żeby ciebie Madara jakaś choroba dopadła...! Następnym razem!
Siadam na dachu i wpatruję się w linię horyzontu.
Offline
Gość
Wychodzę z budynku.
"Hej! Nackaa!"
Po chwili pojawiam się obok Ciebie i siadam. Patrzę na Ciebie. Rozmyślając.
"Żeby mogła wiedzieć..."
- Hej Sasuke...
Wpatruję się w milczeniu w granatowe niebo.
Offline
Gość
W milczeniu dalej patrzę na Ciebie.
"Było Blisko...."
- Wiesz... A z resztą nie ważne...
Wstaję. Minę mam nijaką. No jak nie ja
Offline
Gość
Kładę się na dachu patrząc w niebo.
- Sasuke... Powiedz mi jedną rzecz...
Odwracam się w Twoim kierunku.
- Dlaczego mi pomagasz?
Offline
Gość
-Bo......
Wpatruję się w Ciebie pustym wzrokiem. Po chwili odwracam wzrok.
- Jeżeli nie chcesz, nie musisz mówić... Dobranoc...
Zeskoczyłam z dachu.
Offline
Gość
-Śpij dobrze!
"Ciekawe czemu się spytała? Czyżby się dowiedziała? Chyba nie czytała pamiętnika?!"
Nadal patrzę w niebo.
Wchodzę do sypialni i otworzywszy okno na oścież, padam na łóżko. Po chwili zasypiam.
Offline
Gość
Robię śniadanie kładąc obok Twojego łóżka i wychodzę.
Śpię. Okrywam siebie mocniej kołdrą. Po moim policzku płynie jedna łza.
Offline
Gość
Siadam na łóżku(u mnie).
-Madara?! Już tak nie mogę!
(wiem przecież wyszedłeś )
Otwieram oko. Na policzku czuję jeszcze łzę. Ocieram ją szybko.
Offline
Gość
O wschodzie słońca leżę w domu na łóżku.
Spoglądam na tacę. Zamykam oczy. Podchodzę do szafy i przebieram się w swój zwykły strój. Zawieszam torbę na plecach i opuszczam pomieszczenie. Po chwili jestem nieopodal Twojego domu.
- Wybacz mi... - szepnęłam i opuściłam dzielnicę.
Po kilku minutach zmierzałam w kierunku Kiri.
Offline
Gość
Wyciągam kunai i idę na dach budynku. Wbijam kunai w szyje i upadam.
(sory, ale wystarczająco dużo samobójstw tutaj już było xD)
Wbiegam do lasu. Przede mną długa podróż. Do domu.
Offline
Gość
(wiem i jest jeszcze jedno)
<lol2>
Mijam granice Kraju Ognia.
- Już niedługo będę w domu...
Ręce lekko mi się zatrzęsły i zamknęłam je w pięści.
Offline
Gość
T.T
(umarłeś, a ja wróciłam do domu. Uznajmy ten wątek za zamknięty. Chyba, że chcesz zmartwychwstać )
Offline
Gość
Ok.....